Puls wiata
Poniedziaek, 1 marca 2021www.puls-swiata.pl
Puls wiata


RAPORT: Birma

UCHODŹCY W POLSCE

NORYLSK: Miasto-widmo

KINO AFGANISTANU

Cenzura Internetu w Chinach

Mały Tybet w Nepalu

ARGENTYNA: Okruchy dyktatury

Strefa Kultury:
Literatura

Teatr

Kino

Muzyka

Wystawa

Kanon

BIBLIOTEKA:
LINKI

KSIĄŻKI

DOKUMENTY

GALERIA FOTO

 
ZALOGUJ



KINO AFGANISTANU

WCIĄŻ JESTEM POD WRAŻENIEM „POPIOŁU I DIAMENTU”...
Autor: Maria Amiri

Z Siddigiem Barmakiem, reżyserem nagrodzonego w Cannes filmu „Osama”, rozmawia Maria Amiri

Jakie jest znaczenie sukcesu „Osamy” w Cannes?
Kiedy realizowałem ten film, wcale nie myślałem o nagrodach. Jednak uhonorowanie tego filmu otworzyło nowe perspektywy przed afgańskim kinem. Dla młodych reżyserów otworzyły się nowe możliwości, m.in. mogą teraz pokazywać swoje filmy za granicą. Dla kina afgańskiego było to więc ważne wydarzenie, przyczyniające się do rozpowszechnienia i poznania naszych produkcji na świecie.
„Osamę” stworzyłem zresztą nie tylko dla Afgańczyków, ale dla całego świata. To był mój pierwszy film. Nikt się nie spodziewał, że spotka się on z takim uznaniem. Do chwili obecnej odbyły się już projekcje w wielu krajach, kupili go dystrybutorzy z ponad dwudziestu krajów.
Mnie osobiście nagroda nobilituje i cieszy. Ale nawet gdybym jej nie dostał, i tak kręciłbym filmy. Jestem reżyserem, nie mogę żyć bez robienia filmów...

Jak powstał „Osama”?
W 1999 r. pojechałem do Pakistanu, gdzie wraz z przyjaciółmi kręciliśmy krótkie filmy. Pewnego dnia w emigracyjnej gazecie „Sahar”, w rubryce poświęconej literaturze afgańskiej przeczytałem pewien list. Napisał go sędziwy nauczyciel z Kabulu. Opisał on historię małej dziewczynki, która marzyła o tym, by pójść do szkoły, czego zakazali dziewczynkom talibowie.
To marzenie było tak silne, że ścięła włosy, założyła chłopięce ubranie i poszła do szkoły. Niestety, bardzo szybko została zdemaskowana i policja talibów dowiedziała się o niej. Wymierzyli karę zarówno jej, jak i nauczycielowi – zostali dotkliwie pobici. Ta wzruszająca opowieść zainspirowała mnie, zwłaszcza, że sam widziałem i słyszałem wiele różne historie. Tak narodził się pomysł filmu. Nie mogłem go nakręcić w Pakistanie – tam była wówczas centralna siedziba talibów. Wróciłem potem do Kabulu i tu nakręciłem większość zdjęć.
Trochę tylko zmieniłem historię z listu – w filmie dziewczynka musi przebrać się za chłopca, żeby pójść do pracy i utrzymać swoją matkę i babcię.

Jak sfinansował Pan swój film?
Dzięki wsparciu mojego serdecznego przyjaciela, irańskiego reżysera Mohsena Makmalbafa [legendy irańskiego kina, autora m.in. wyświetlanego w Polsce „Kandaharu” – przyp. red.], miałem na początek 100 tysięcy dolarów. Potem udało się też znaleźć sponsorów zagranicznych. Bez wątpienia bez pomocy przyjaciół nie udałoby się nakręcić „Osamy”.

Skąd ten tytuł? Co wspólnego ma ta historia z Osamą ibn Ladenem?
Dopóki nie obejrzy się filmu, nie ma o czym mówić! Bezpośrednio film nie ma z nim nic wspólnego. Kojarzy się jednak z atmosferą strachu w tych ponurych czasach. Stąd tytuł.

Jak znalazł Pani odtwórczynię głównej roli, Marinę Golbahari?
W castingu wzięło udział trzy tysiące osób. Spośród nich wybrałem kilka. Nie moglem jednak znaleźć kogoś, kto uosabiałby tamte czasy. Pewnego dnia szedłem ulicą Szehre-Neł [w cenrtrum Kabulu – przyp. aut.]. Nagle poczułem, że ktoś ciągnie mnie za rękaw. Spojrzałem: dziewczynka o oczach pełnych cierpienia, które dla mnie było cierpieniem całego Afganistanu. Od razu wiedziałem, że to odpowiednia osoba do tej roli. Kim była moja aktorka?
Ona i jej rodzeństwo musieli żebrać, żeby utrzymać liczną rodzinę. Za talibów ich ojciec stracił pracę, zamknięto jego sklep muzyczny, a on sam został uwięziony. Nie mieli środków do życia. To była biedna rodzina, której wojna odebrała wszystko. Tak jak wielu Afgańczykom.

Jeli chcesz przeczyta cay artyku zaloguj si
Jeli nie posiadasz konta, zarejestruj si

wersja do wydruku



Aktualnoci:
Japońskie fascynacje...
Koreańska awangarda ...
Akustyczna Marika...
Wszystkie wojny fotor...
Naga prawda o pilotac...

Kapela ze Wsi Warszawa

Kimar Studio

wypady.pl

Puls Swiata (C)2003