Puls ¦wiata Logo
  www.puls-swiata.subnet.pl
[ WIELKA BRYTANIA – TERRORYZM ] Melanie Phillips „Londonistan. Jak Wielka Brytania stworzyÅ‚a paÅ„stwo terroru”, Wydawnictwo Sprawy Polityczne, Warszawa 2010
Kontrowersyjna książka brytyjskiej dziennikarki, która byÅ‚a swoistÄ… odpowiedziÄ… na zamachy w Londynie w 2005 roku. Panorama „piÄ…tej kolumny terroryzmu”: radykalnych muzuÅ‚maÅ„skich Å›rodowisk i organizacji, które rozkwitÅ‚y na Wyspach za sprawÄ… – jak twierdzi autorka – obojÄ™tnoÅ›ci i kapitulanckiej postawy establishmentu, KoÅ›cioÅ‚a i rzÄ…du.

Ta książka wywoÅ‚aÅ‚a w 2006 roku burzÄ™ w Wielkiej Brytanii. W „Londonistanie” autorka udowadnia tezÄ™, że to polityka wÅ‚adz w Londynie oraz krÄ™gów opiniotwórczych doprowadziÅ‚a do sytuacji, w której Wyspy staÅ‚y siÄ™ epicentrum muzuÅ‚maÅ„skiego fundamentalizmu.

Phillips dÅ‚ugo musiaÅ‚a szukać wydawcy dla swojej pracy. Kolejne oficyny odmawiaÅ‚y publikacji, a wÅ‚aÅ›ciciel jednej z nich wyznaÅ‚, że „wolaÅ‚by wypić rycynÄ™ niż to wydać”. Nic dziwnego, maÅ‚o kto chciaÅ‚ siÄ™ narażać wszystkim wokóÅ‚ – od muzuÅ‚manów, przez krÄ™gi koÅ›cielne, po polityków. Phillips twierdzi w swojej książce, że wojujÄ…cy radykalizm wypeÅ‚niÅ‚ próżniÄ™ ideologicznÄ… po zanikajÄ…cym chrzeÅ›cijaÅ„stwie i tradycyjnych wartoÅ›ciach narodowych. StaÅ‚o siÄ™ to przy cichej zgodzie establishmentu, który po prostu obawiaÅ‚ siÄ™ konfrontacji z religijnymi radykaÅ‚ami – czy też religiÄ… w ogóle. Å»eby udowodnić tÄ™ tezÄ™ autorka siÄ™ga nawet do wydarzeÅ„ sprzed niemal dwudziestu lat: sygnaÅ‚em takiej polityki miaÅ‚a być choćby nijaka reakcja rzÄ…du w Londynie na fatwÄ™ w sprawie autora „SzataÅ„skich wersetów” – Salmana Rushdiego.

Phillips dÅ‚ugo musiaÅ‚a szukać wydawcy dla swojej pracy. Kolejne oficyny odmawiaÅ‚y publikacji, a wÅ‚aÅ›ciciel jednej z nich wyznaÅ‚, że „wolaÅ‚by wypić rycynÄ™ niż to wydać”. Nic dziwnego, maÅ‚o kto chciaÅ‚ siÄ™ narażać wszystkim wokóÅ‚ – od muzuÅ‚manów, przez krÄ™gi koÅ›cielne, po polityków. Phillips twierdzi w swojej książce, że wojujÄ…cy radykalizm wypeÅ‚niÅ‚ próżniÄ™ ideologicznÄ… po zanikajÄ…cym chrzeÅ›cijaÅ„stwie i tradycyjnych wartoÅ›ciach narodowych. StaÅ‚o siÄ™ to przy cichej zgodzie establishmentu, który po prostu obawiaÅ‚ siÄ™ konfrontacji z religijnymi radykaÅ‚ami – czy też religiÄ… w ogóle. Å»eby udowodnić tÄ™ tezÄ™ autorka siÄ™ga nawet do wydarzeÅ„ sprzed niemal dwudziestu lat: sygnaÅ‚em takiej polityki miaÅ‚a być choćby nijaka reakcja rzÄ…du w Londynie na fatwÄ™ w sprawie autora „SzataÅ„skich wersetów” – Salmana Rushdiego.

Autorka pokazuje, jak rodziÅ‚ siÄ™ Londonistan. Portretuje muzuÅ‚maÅ„skie spoÅ‚ecznoÅ›ci w Londynie, opisuje jak napÅ‚ywali na Wyspy islamscy radykaÅ‚owie, jak drogÄ™ torowaÅ‚y im – faÅ‚szywie pojmowane, jak podkreÅ›la autorka – koncepcje praw czÅ‚owieka i rozluźnianie rygorów imigracyjnych. Przypomina, jak niemrawo brytyjskie sÅ‚użby bezpieczeÅ„stwa reagowaÅ‚y na narastajÄ…ce zagrożenie, jednoczeÅ›nie odmawiajÄ…c ekstradycji wielu znanych radykaÅ‚ów, balansujÄ…c tak, by ochronić brytyjskie interesy w Å›wiecie arabskim. PrzywoÅ‚uje też m.in. szkolenia afgaÅ„skich mudżahedinów i ochotników z caÅ‚ego Å›wiata muzuÅ‚maÅ„skiego w latach 80., gdy pod Hindukuszem trwaÅ‚a konfrontacja z ArmiÄ… CzerwonÄ….

Znajdziemy tu peÅ‚nÄ… panoramÄ™ londyÅ„skich muzuÅ‚maÅ„skich radykaÅ‚ów: od lokalnych apologetów Al-Kaidy (w mniejszym lub wiÄ™kszym stopniu powiÄ…zanych z organizacjÄ… Osamy ibn Ladena), jak sÅ‚ynny już londyÅ„ski duchowny znany jako Abu Hamza, przez lokalnych przedstawicieli organizacji takich jak Hizb-ut-Tahrir czy Bractwo MuzuÅ‚maÅ„skie (które wedÅ‚ug Phillips, za zgodÄ… rzÄ…du brytyjskiego dokonaÅ‚o przegrupowania na Wyspach), aż po „pozornie pokojowe” stowarzyszenia brytyjskich muzuÅ‚manów, które za pokojowymi hasÅ‚ami „kryjÄ… swoje prawdziwe intencje”.

Autorka wymierza ciosy też swoim rodakom. Krytykuje spoÅ‚eczeÅ„stwo brytyjskie, które zatraciÅ‚o siÄ™ w konsumpcjonizmie i uÅ‚udzie ideologii „multi-kulti” – a jednoczeÅ›nie traci wÅ‚asne wartoÅ›ci, odwracajÄ…c siÄ™ od chrzeÅ›cijaÅ„skiej kultury i koÅ›cioÅ‚a. Ten ostatni również jest na celowniku Phillips: wedÅ‚ug niej, miejscowi hierarchowie przyjÄ™li „sÅ‚użalczÄ…” postawÄ™ wobec terrorystów i muzuÅ‚manów w ogóle, wymyÅ›lajÄ…c m.in. takie inicjatywy, jak zaproszenie rodzin terrorystów, którzy dokonali ataków w Londynie, na msze poÅ›wiÄ™cone pamiÄ™ci ich ofiar, uczczenie pamiÄ™ci „masowego mordercy” Jasera Arafata – albo przeprosiny za interwencjÄ™ w Iraku w 2003 r. KoÅ›cióÅ‚ ma w ten sposób dążyć dosamozniszczenia, odrzucać wÅ‚asnÄ… kulturÄ™, zamiast tego promujÄ…c obcÄ…. JednoczeÅ›nie duchowni milczÄ… o przeÅ›ladowaniach chrzeÅ›cijan na Å›wiecie i dajÄ… upust wÅ‚asnemu utajonemu antysemityzmowi.

To wÅ‚aÅ›nie stosunek do Izraela jest dla autorki jednym z podstawowych testów realnych intencji. Autorka podkreÅ›la, że sympatia dla muzuÅ‚manów splotÅ‚a siÄ™ na Wyspach z tradycyjnym, przedwojennym jeszcze, antysemityzmem. Cytuje tu też poglÄ…dy Sajjida Kutba – jednego z najważniejszych przywódców i ideologów Bractwa MuzuÅ‚maÅ„skiego; przywoÅ‚uje hasÅ‚a Hezbollahu i Hamasu; pokazuje też antysemickÄ… machinÄ™ propagandowÄ… muzuÅ‚maÅ„skich radykaÅ‚ów – opartÄ… na publikowaniu „ProtokoÅ‚ów mÄ™drców Syjonu” czy obrzydliwych satyr na Å»ydów.

WolnÄ… rÄ™kÄ™ w tych dziaÅ‚aniach dajÄ… radykaÅ‚om elity, zwÅ‚aszcza lewicowe. Phillips nazywa to „czerwono-czarnym sojuszem” i przypomina manifestacje poparcia, jakie przetoczyÅ‚y siÄ™ przez Londyn, kiedy iraÅ„ski prezydent Mahmud Ahmadineżad wygÅ‚osiÅ‚ pamiÄ™tne sÅ‚owa o „wymazywaniu Izraela z mapy Å›wiata”. Koronnym argumentem na rzecz tej tezy sÄ… tu przypadki – uważanych za margines nawet w brytyjskiej Partii Pracy – polityków, jak Ken Livingstone czy George Galloway. ZwÅ‚aszcza ten pierwszy, wieloletni burmistrz Londynu, zwykÅ‚ siÄ™ bratać z muzuÅ‚manami, a w szczególnoÅ›ci z niegdysiejszym czÅ‚onkiem Bractwa i jednym z najpopularniejszych kaznodziei w Å›wiecie muzuÅ‚maÅ„skim – Jusufem Karadawim.

SkÄ…dinÄ…d rzÄ…d, który podjÄ…Å‚ – sÅ‚usznÄ… zdaniem autorki – decyzjÄ™ o operacji w Iraku, również nie stanÄ…Å‚ na wysokoÅ›ci zadania. Jego zbyt sÅ‚aba odpowiedź na zamachy 11 wrzeÅ›nia i kapitulancka postawa otworzyÅ‚y drogÄ™ do zamachów w Londynie. Phillips obszernie opisuje tu też naciski, jakie wywieraÅ‚y organizacje muzuÅ‚maÅ„skie z Wysp na gabinet Tony’ego Blaira i ich efekt – włączenie przedstawicieli spoÅ‚ecznoÅ›ci muzuÅ‚manskich do zespoÅ‚ów ksztaÅ‚tujÄ…cych politykÄ™ wobec muzuÅ‚manów w Wielkiej Brytanii. „RzÄ…d przekazaÅ‚ politykÄ™ wobec ekstremizmu samym ekstremistom” – kwituje autorka.

Obrywa siÄ™ tu również mediom – od gazety „Guardian” po stacjÄ™ BBC. Ta pierwsza „staÅ‚a siÄ™ tubÄ… Bractwa MuzuÅ‚maÅ„skiego”, ta druga – regularnie manipuluje informacjami, zawyżajÄ…c np. liczbÄ™ palestyÅ„skich ofiar operacji wojskowych Izraela, a jednoczeÅ›nie pomijajÄ…c milczeniem ofiary izraelskie.

NiewÄ…tpliwie za sporÄ… część zamieszania wokóÅ‚ książki odpowiada mocny jÄ™zyk autorki. Nierzadko używa ona emocjonalnej terminologii, nazywajÄ…c radykalny islam – „islamskim faszyzmem” i formuÅ‚ujÄ…c ciężkie oskarżenia wobec brytyjskich elit. Oponuje przeciw rozdzielaniu „pokojowego islamu” od „muzuÅ‚maÅ„skiego terroryzmu”. Próbuje tÅ‚umaczyć postawÄ™ Brytyjczyków kompleksami – lub wyrzutami sumienia – zwiÄ…zanymi z kolonializmem. Z kolei muzuÅ‚manie z Wysp uważajÄ… siÄ™ za ofiary i protestujÄ… przeciw jakimkolwiek próbom zintegrowania ich z resztÄ… spoÅ‚eczeÅ„stwa.

Część krytyków podkreÅ›laÅ‚a, że Phillips prezentuje konserwatywny i „histeryczny” punkt widzenia, a nawet – przepisujÄ…c za konserwatywnymi gazetami, jak „Dialy Express”, „Daily Telegraph” lub „Daily Mirror” – wciska czytelnikom nieprawdziwe historie, jak ta o Å›winkach-skarbonkach, których jakoby miaÅ‚y zabronić brytyjskie banki, gdyż „obrażaÅ‚yby muzuÅ‚maÅ„skich klientów”. HistoriÄ™ tÄ™ banki potem kategorycznie zdementowaÅ‚y. Z kolei zwolennicy książki i autorki podkreÅ›lali, że krytycy to z reguÅ‚y niegdysiejsi koledzy Phillips (przez wiele lat pisujÄ…cej dla lewicowego „Guardiana”), którzy majÄ… jej za zÅ‚e zmianÄ™ poglÄ…dów.

Mimo sporów towarzyszÄ…cych ocenie książki, po „Londonistan” warto siÄ™gnąć – przede wszystkim dlatego, że jest to jednak solidnie udokumentowana praca, nawet jeÅ›li w sferze oceny faktów jest sporna. Autorka zamieÅ›ciÅ‚a w niej obszerne opisy historii muzuÅ‚maÅ„skich ruchów radykalnych, a zwÅ‚aszcza ich europejskich przedstawicieli. Znajdziemy tu również sporo maÅ‚o znanych w Polsce faktów z brytyjskiej polityki i życia publicznego. Dla specjalistów Å›ledzÄ…cych rozwój radykalizmu muzuÅ‚maÅ„skiego i polityki na Wyspach – lektura obowiÄ…zkowa.

(mj)