![]() www.puls-swiata.subnet.pl
|
Oczywi艣cie, jak ju偶 we wst臋pie zastrzega autor, cz臋艣ci szczeg贸艂贸w operacji, nazwisk, hase艂 ujawni膰 nie mo偶na. Niemniej ksi膮偶ka jest 艣wiadectwem metod, jakimi pos艂ugiwa艂 si臋 Zach贸d w Afganistanie (wedle autora, przynajmniej na pocz膮tku lat 80. operacjami w Afganistanie zajmowali si臋 przede wszystkim Brytyjczycy).
Carew “pracowa艂” w Afganistanie na pocz膮tku lat 80. Wcze艣niej przeby艂 d艂ug膮 drog臋 (co zreszt膮 skrz臋tnie wylicza w pierwszych rozdzia艂ach ksi膮偶ki, gdzie streszcza swoje 偶ycie w koszarach plus przebieg s艂u偶by wojskowej ze wszystkimi selekcjami do kolejnych jednostek) – Irlandia P贸艂nocna, Oman, Sri Lanka. W tym ostatnim przypadku ju偶 jako pracownik “prywatnej firmy” szkoli艂 偶o艂nierzy rz膮dowych.
Na pocz膮tku lat 80. Carew dostaje zaproszenie do udzia艂u w operacji FARADAY, wsp贸艂organizowanej przez wywiad Departamentu Obrony (DIA dzia艂a艂a w Afganistanie na d艂ugo zanim zacz臋li tam trafia膰 pierwsi agenci CIA) oraz Brytyjczyk贸w. Nieformalna misja obejmowa艂a poszukiwanie optymalnych teren贸w na obozy szkoleniowe oraz zdobycie i dostarczenie do Londynu jak najwi臋kszej ilo艣ci radzieckiego uzbrojenia.
W Afganistanie autor korzysta艂 z list贸w polecaj膮cych napisanych przez Gulbuddina Hekmatjara, lidera Hezb-i Islami, dzi艣 uwa偶anego za jednego z najwi臋kszych fundamentalist贸w na afga艅skiej scenie politycznej i raczej nie maj膮cego “dobrej prasy”. Hekmatjar pojawia si臋 jednak we wspomnieniach zdawkowo i bez ocen – Carew spotka艂 go jedynie kilka razy i zamieni艂 z nim raptem kilka zda艅 lecz wydaje si臋, 偶e Hekmatjar zdoby艂 po cz臋艣ci jaki艣 szacunek Toma Carew. Przynajmniej do czasu, gdy autor odkry艂, 偶e mud偶ahedini wywo偶膮 z Afganistanu kilogramy narkotyk贸w (przy akceptacji i wr臋cz wsparciu ISI – pakista艅skich s艂u偶b specjalnych). Jak konkluduje pod koniec ksi膮偶ki – sprz臋t dostarczany ludziom Hekmatjara do walki z Armi膮 Czerwon膮 w ko艅cu pos艂u偶y艂 do atak贸w na oddzia艂y Ahmada Szacha Massuda.
Podstawowym walorem ksi膮偶ki s膮 informacje dotycz膮ce charakteru i zakresu zachodniej pomocy dla mud偶ahedin贸w. Pocz膮wszy od zakup贸w broni – zw艂aszcza od chi艅skiej firmy Norinco – poprzez pomys艂y, by zamiast stinger贸w przekazywa膰 Afga艅czykom radzieckie wyrzutnie SA-7, po eksploracj臋 艣wiatowych rynk贸w handlu broni膮; wywiady mia艂y ca艂y wachlarz mo偶liwo艣ci. Co istotne, autor bez ogr贸dek stwierdza, 偶e Amerykanie chcieli szkoli膰 te偶 mud偶ahedin贸w w technikach terroryzmu miejskiego, czyli np. przygotowywania samochod贸w-pu艂apek. Afga艅czykom przygotowywano obozy szkoleniowe na terenie Pakistanu, ale i... Szkocji.
W tle za艣 toczy艂a si臋 gra s艂u偶b – brytyjskich, ameryka艅skich, pakista艅skich, chi艅skich, ba!, by膰 mo偶e te偶 egipskich (bo i o takich “instruktorach” wspomina Carew).
Zaskakuj膮co niewiele obchodzi艂a Carew gra stronnictw afga艅skich. Listy od Hekmatjara umo偶liwia艂y mu wprawdzie wjazd do oboz贸w bojownik贸w lecz nijak mia艂y si臋 do spor贸w w 艂onie afga艅skiej partyzantki. Carew wspomina spotkanie z lud藕mi D偶amijjat-i Islami – grupy wspieranej przez Iran, sk艂adaj膮cej si臋 w du偶ej mierze z ira艅skich ochotnik贸w, komplementuje napotkanych ludzi Massuda (jako bardziej zdyscyplinowanych, lepiej wyszkolonych, “bli偶szych wojsku” w por贸wnaniu do pospolitego ruszenia zwi膮zanego z Hekmatjarem) – lecz to wszystko. Zreszt膮 w og贸le jego obserwacje Afga艅czyk贸w s膮 nacechowane pewn膮 nonszalancj膮. Kwestia “ch艂opaki poszli si臋 pomodli膰”, podsumowuj膮ca religijno艣膰 muzu艂ma艅sk膮, jest charakterystycznym przyk艂adem. Carew raczej nie uleg艂 fascynacji bojownikami i ich wyczynami. Wi臋cej, tytu艂owe zawo艂anie “D偶ihad!” ma tu wr臋cz wyd藕wi臋k cokolwiek ironiczny, gdy偶 mud偶ahedini wykrzykuj膮 to s艂owo, ruszaj膮c bez 偶adnego planu i przygotowania do walki, w kt贸rej s膮 – w艂a艣nie z powodu chaotycznego podej艣cia do w艂asnych akcji – masakrowani. Carew przytacza wi臋c raczej te sytuacje, w kt贸rych stara艂 si臋 podsuwa膰 swoim towarzyszom pomys艂y b膮d藕 kiedy pr贸buje im wyperswadowa膰 co bardziej “spontaniczne” inicjatywy.
Dla autora, jako komandosa, wa偶ne s膮 przede wszystkim szczeg贸艂y uzbrojenia partyzant贸w i warunki ich 偶ycia, a te w obu przypadkach by艂y, dyplomatycznie ujmuj膮c, skromne. Ale skrz臋tnie wyliczone.
O Armii Czerwonej Carew pisze raczej niewiele. “Oni s膮 jak Manchester United” – brzmi jedna z moich ulubionych sentencji autora, przekazana afga艅skim bojownikom – “w ko艅cu was zniszcz膮”. Carew widzia艂 w obozach mud偶ahedin贸w rannych w wyniku ataku, najprawdopodobniej przy u偶yciu broni chemicznej. Opisuje te偶 pacyfikacje wiosek przez si艂y lotnicze, metod臋 walki, kt贸ra przesz艂a ju偶 do legendy wojny w Afganistanie. Dowiadujemy si臋 te偶, 偶e Rosjanie op艂acali na pograniczu afga艅sko-pakista艅skim bandy Pakista艅czyk贸w, kt贸re mia艂y wy艂apywa膰 uciekaj膮cych z Afganistanu rannych mud偶ahedin贸w i mordowa膰 ich, na dow贸d odcinaj膮c zabitym uszy.
“D偶ihad!” powsta艂 zapewne w odpowiedzi na zainteresowanie medi贸w i czytelnik贸w Afganistanem. W zako艅czeniu Carew wspomina o talibach, co prawda b艂臋dnie zaznaczaj膮c, 偶e wyszli jako jedyne silne ugrupowanie z wojny z Armi膮 Czerwon膮 (w rzeczywisto艣ci ruch talib贸w powsta艂 kilka lat po wycofaniu Rosjan z Afganistanu) i Osamie ibn Ladenie. Ksi膮偶ka jest jednak dokumentem epoki wcze艣niejszej, nie pozostaj膮cej oczywi艣cie bez zwi膮zku z dzisiejsz膮 sytuacj膮, lecz wa偶nej przede wszystkim dla tych, kt贸rzy histori臋 Afganistanu chc膮 widzie膰 w szerszej perspektywie.
Barwny cz艂owiek, barwna biografia, barwna ksi膮偶ka. Carew dzia艂a艂 w Afganistanie i prowadzi艂 pierwsze szkolenia mud偶ahedin贸w do 1981 r., kiedy to na skutek malarii i 偶贸艂taczki zosta艂 odes艂any do domu. Jak sam wymienia w nast臋pnych latach zwiedza艂 inne zapalne punkty 艣wiata – ponownie Sri Lank臋, Namibi臋, Mozambik, Irlandi臋 P贸艂nocn膮, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Chorwacj臋, Bo艣ni臋... Rzecz dla wszystkich zainteresowanych lekk膮 literatur膮 faktu.
(mj)